Rzeczpospolita przytoczyła wypowiedź epidemiologia prof. Jacka Wysockiego:
„Zwykle od wynalezienia do zarejestrowania szczepionki mija 8-10 lat. W przypadku szczepionek na koronawirusa będziemy mieli produkty, które są w rekordowym czasie wypracowane, w rekordowym czasie rejestrowane. Może być dylemat natury etycznej, czy możemy kogokolwiek zmuszać do wzięcia tej szczepionki”.
No właśnie.
Pojawiają się pytania, czy w takim krótkim czasie producent jest w stanie wypracować listę przeciwwskazań do stosowania szczepionki. Czy jest w stanie określić grupy ryzyka szczególnie narażone na powikłania poszczepienne. Czy ewentualne powikłania nie wystąpią za 5-10 lat.
Dekadę temu na hura dopuszczono do obrotu szczepionkę na świńską grypę, a dzisiaj Szwecja wypłaca swoim obywatelom odszkodowanie za narkopleksję wywołaną przez tę szczepionkę.
Nie wiem, czy i kiedy szczepionka na COVID-19 stanie się obowiązkowa.
Być może nigdy, być może w przyszłym roku.
Natomiast wiem jedno: jeżeli ta szczepionka będzie obowiązkowa, to będziesz mógł skorzystać z zupełnie legalnych metod przeciwdziałania temu obowiązkowi.
{ 1 komentarz… przeczytaj go poniżej albo dodaj swój }
A jaka to różnica, czy szczepionka była badana przez kilka lat na kilkunastu tysiącach starannie dobranych ochotników, czy przez kilka miesięcy na kilku tysiącach? Żadna ze szczepionek dopuszczonych do obrotu nie ma wykrytych wszystkich możliwych przeciwwskazań oraz wszystkich możliwych skutków ubocznych, więc w przypadku każdej szczepionki dylemat etyczny jest dokładnie taki sam. Do ryzyka nikogo zmuszać nie wolno, niezależnie od tego, czy ryzyko jest bardzo duże, czy być może trochę mniejsze.