Rodzice mają różne historie z badaniami kwalifikacyjnymi.
Jedna mama stawiła się ze swoim synem na takie badanie. Na wstępie poprosiła o ChPL szczepionki. Pielęgniarka podała ulotkę, twierdząc, że w przychodni nie ma ChPL.
Badania kwalifikacyjne ograniczyło się jedynie do osłuchania dziecka i do sprawdzenia jego gardła. Mama poprosiła o wykluczenie przeciwwskazań z ChPL, jednak lekarz stwierdził, że się nie da. Po zakończonej wizycie mama poprosiła o wystawienia zaświadczenia o przeprowadzonym badaniu. Lekarz odmówił.
Czy tak powinno wyglądać badania kwalifikacyjne?
Otóż nie. Tak nie powinna wyglądać kwalifikacja do szczepienia.
Już wiele razy o tym pisałem, że zgodnie z ustawą celem badania kwalifikacyjnego jest wykluczenie przeciwwskazań do podania szczepionki. A przeciwwskazania są zawarte między innymi w charakterystyce produktu leczniczego. Często lista przeciwwskazań jest znacznie szersza od wysokiej gorączki dziecka.
Zatem obowiązkiem lekarza jest znać treść ChPL. A pacjent ma prawo do egzekwowania od lekarza znajomości tego dokumentu. Pacjent ma pełne prawo do informacji o zabiegu medycznym, więc ma prawo prosić w przychodni o ChPL.
No i oczywiście pacjent ma prawo żądać od lekarza wykluczenia przeciwwskazań zawartych w ChPL. Wszystko po to, żeby zapobiec lub ograniczyć możliwość pojawienia się u dziecka NOP.
A na koniec lekarz ma ustawowy obowiązek wystawić zaświadczenie o przeprowadzonym badaniu kwalifikacyjnym.
{ 2 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
Jest jeszcze jeden bardzo ważny obowiązek: informacyjny.
Zgodnie z art. 31 ust. 1 ustawy o zawodach lekarza i dentysty „Lekarz ma obowiązek udzielać pacjentowi lub jego ustawowemu przedstawicielowi przystępnej informacji o jego stanie zdrowia, rozpoznaniu, proponowanych oraz możliwych metodach diagnostycznych, leczniczych, dających się przewidzieć następstwach ich zastosowania albo zaniechania,
wynikach leczenia oraz rokowaniu”.
Przed szczepieniem mamy więc prawo do informacji o dających się przewidzieć następstwach zabiegu szczepienia, takich jak np. wzrost ryzyka choroby nowotworowej lub zgonu z nieznanych przyczyn. Problem polega na tym, że żaden lekarz nie odpowie nam na pytanie „czy szczepienia ochronne mogą podwyższać ryzyko choroby nowotworowej”.
Wracając do przeciwwskazań, najlepszym przykładem na zobrazowanie problemu jest szczepienie noworodków szczepionką BCG, gdy wrodzone niedobory odporności są bezwzględnym przeciwwskazaniem do takiego szczepienia, a z medycznego punktu widzenia nie ma możliwości, aby je zdiagnozować (lub wykluczyć) u noworodka. To oznacza, że każde szczepienie noworodka przeciw gruźlicy jest wykonywane wbrew prawu na zasadzie „rosyjskiej ruletki” ponieważ przyjmuje się, że wrodzone niedobory odporności to zaledwie kilka przypadków rocznie, więc dziecko „najprawdopodobniej” nie jest nimi dotknięte. No ale przecież wykluczyć to znaczy „ponad wszelką wątpliwość ustalić, że nie występuje”…
Obowiązek informacyjny rozciąga się na udzielenie informacji o NOPach, jakie może wywołać ta konkretna szczepionka. Warto wiedzieć, że niedopełnienie tego obowiązku przez lekarza może skutkować obowiązkiem zapłaty pacjentowi zadośćuczynienia – i to niezależnie od tego, czy NOP wystąpił, czy nie.
O przeciwwskazniach do BCG pisałem w artykule: „Jak rozmawiać na porodówce w lekarzem o szczepieniach?”: http://paragrafnaszczepienia.pl/jak-rozmawiac-z-lekarzem-o-szczepieniach-na-porodowce/