Z relacji rodziców wynika, że Sanepidy są bezlitosne i nakładają grzywny nawet wtedy, gdy lekarz nie przeprowadzi rzetelnie badania kwalifikacyjnego.
Rodzic stawia się na badanie kwalifikacyjne, które często ogranicza się jedynie do osłuchania dziecka. Lekarz nie przeprowadza nawet wywiadu i wpisuje do dokumentacji, że dziecko nadaje się do szczepienia. Rodzic buntuje się, żąda, żeby lekarz przeczytał ChPL i wykluczył przeciwwskazania. Lekarz twierdzi, że nie da się wykluczyć przeciwwskazań (a nie przeprowadza nawet wywiadu) i tylko pyta: „szczepimy czy nie szczepimy?”.
Z oczywistych względów rodzic odmawia wyrażania zgody i sprawa trafia do Sanepidu. Mama albo tata pisze Sanepidowi, że lekarz nie przeprowadził badania kwalifikacyjnego jak należy, a Sanepid w odpowiedzi żąda zaświadczenia stwierdzającego przeciwwskazania i odraczającego obowiązek szczepień.
A jak rodzic ma takie zaświadczenie przedstawić, skoro lekarz stwierdził, że nie ma możliwości wykluczyć przeciwwskazań?
W efekcie sprawa kończy się grzywną. No i rodzic staje bezradny wobec tej całej machiny urzędniczej.
Jednak już niedługo zacznie się kształtować nowa linia orzecznicza Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Tam bowiem trafiają i będzie trafiać coraz więcej skarg rodziców na grzywny. Pytanie, czy sąd administracyjny stanie po stronie dzieci? Czy będzie uwzględniać to, że niekiedy sposób przeprowadzania badań kwalifikacyjnych przed szczepieniem woła o pomstę do nieba?
{ 1 komentarz… przeczytaj go poniżej albo dodaj swój }
Niezrozumienie prawa, przez tych którzy zobligowani są prawnie do jego przestrzegania, woła o pomstę do nieba. Wygląda to na psychoterapię, sanepidy nie mają pojęcia co z tym robić a że, wykluczenie przeciwwskazań, nie zgadza się to z oficjalnym stanowiskiem władz sanepidu, robią to co robią. Nie ma znaczenia że producenci między wierszami w Chpl napisali „nie podawaj tego dziecku” a jak podasz to ty jesteś odpowiedzialny bo przecież cię ostrzegaliśmy.